czwartek, 23 kwietnia 2015

Dzień 7 - emocje, klekoty i dzikie koty

Siódmy dzień – właśnie ten, który dla wielu kojarzyć się może z chwilą odpoczynku po wyczerpującej pracy wytworzenia świata. Tym razem jednak, nie możemy pozwolić sobie na tak długą przerwę.
Każdego dnia, już od pierwszej chwili naszego przyjazdu do Kępna, budujemy fundamenty całkowicie nowego dla nas świata. Nasze początkowe wyobrażenia, konfrontowane z informacjami, które uzyskujemy zarówno bezpośrednio od naszych informatorów, jak i podczas codziennych obserwacji – wirują powolnym tempem w betoniarce naszych umysłów. Im więcej do niej wrzucimy, tym -najprawdopodobniej – nasz budulec okaże się silniejszy. Właśnie z tego powodu, często budzimy się z myślą o uzyskaniu jeszcze większej ilości nowych informacji, które pomogą nam wzmocnić późniejszą konstrukcję naszych spostrzeżeń.
Od wczesnych godzin porannych przechadzamy się ulicami miasta. Przeprowadzamy szereg rozmów z mieszkańcami Kępna i okolic, udajemy się do miejscowych kawiarni i restauracji, a już dość zmęczonym okiem – spoglądamy na miejsca oświetlone wiosennym słońcem w poszukiwaniu nowych inspiracji. Poznajemy miejscowe władze, przedstawicieli instytucji kultury, a także mieszkańców miasta i najbliższego regionu, którzy w swojej pamięci skrywają bogate i bardzo ciekawe historie. Do miejsc na naszej mapie odkrywanego przez nas świata, dołączył w ostatnich dniach między innymi Klub Seniora "Pod Żurawiem", gdzie zostaliśmy przywitani z dużą życzliwością i zainteresowaniem. Uzyskane wcześniej broszury reklamowe mówiły nam o rodzinnej atmosferze tego miejsca. Dzięki uśmiechniętym członkom i członkiniom klubu, wśród zapachów świeżo zaparzonej kawy, mogliśmy prawdziwie ją poczuć. Ponadto, zostaliśmy również zaproszeni na czwartkową, poranną próbę zespołu wokalnego przy akompaniamencie akordeonu. Nie możemy się doczekać!
Cech Rzemiosł w Kępnie oraz Towarzystwo Miłośników Ziemi Kępińskiej również znalazły się na naszej mapie cennych informacji. Kilkugodzinne rozmowy z ich przedstawicielami obfitowały w istną bombę wrażeń, emocji i zapisanych kartek w małym dzienniczku etnografa.
Oprócz zaznajamiania się z miłą atmosferą wytwarzaną przez uprzejmość i chęć rozmowy mieszkańców, poznajemy liczne historie i tradycje związane z tym miejscem. Nie jest nam obcy już termin „klekotów”, a opowieści o kluskach białych/czarnych/szarych – niezależnie od koloru, sprawiają, że jesteśmy coraz bardziej głodni dalszych informacji.
Co ciekawe, dzisiejszy dzień pokazał również, że szybciej udaje mi się znaleźć tu rozmówcę, niż bankomat, który będzie kompatybilny z moim rodzimym bankiem. A wszystko za sprawą niespodziewanego przyjazdu rozmówcy, który porusza się po mieście jaguarem.
Jak widać, egzotyki nie musimy szukać na końcu świata.
Mamy ją również tutaj, na końcu Wielkopolski.
A MOŻE JEDNAK NA POCZĄTKU...?
[Joanna Wojciechowska]
Panorama Kępna od strony południowo-zachodniej, fot. Agnieszka Chwieduk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz