poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Dzień 4

O 10:30 maszerujemy wszyscy razem podekscytowani (przynajmniej tak mi się wydaje) na nabożeństwo w kościele ewangelickim. Dla wielu z nas jest to pierwszy raz. Po mszy zostaliśmy wszyscy zaproszeni do domu pastora i jego żony, a tam w miłej atmosferze mogliśmy porozmawiać na tematy nie tylko związane z kościołem. Później każdy poszedł w swoją stronę – jedni w miasto, drudzy byli umówieni na wywiady, a ja, zaraz po wyjściu z plebani, natknęłam się na pana Ryszarda i moje
ambitne plany co do złapania kilku osób spaliły na panewce. Pan Ryszard pokazał mi znów kilka ciekawych miejsc, których wcześniej nie miałam okazji zobaczyć – targowisko, synagoga, tzw. „Kamczatka”, a później zabrał do siebie na herbatę i lody, które przyniósł jego znajomy.
Choć dzień był miły, a pogoda dopisywała to jestem na siebie zła, bo wciąż mam przeprowadzony tylko jeden wywiad i po dzisiejszym spotkaniu organizacyjnym załamałam się, słysząc, jak dużo zrobiły inne osoby. Dlatego od jutra biorę się za siebie i ruszam w miasto z nastawieniem, by „dorwać” informatorów.
A póki co, by nie mieć poczucia, że zupełnie nic dziś nie zrobiłam, zabieram się za
transkrypcję, nad którą pewnie spędzę cały wieczór i większość nocy.
Wiem, że kilku z nas ma podobne plany (szaleni), a więc – dobrej nocy nam!
I owocnej pracy.

[Kamila Piwarska]
 "Kamczatka", fot. K. Piwarska

 Spotkanie na plebani, fot. K. Piwarska

Tablica informacyjna pod synagogą, fot. K. Piwarska

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz