sobota, 18 kwietnia 2015

Dzień 2

Kępno drugiego dnia również przywitało nas wspaniałą pogodą. Zniewalający aromat parzonej kawy w „Zefirze” rozbudził nasze zmysły. Pobudzeni na ciele i z pobudzonym umysłem po kawie wyruszyliśmy „w teren”. Następnie po wypiciu kawy i odbyciu dyskusji z resztą grupy ruszyliśmy wykonać wcześniej wyznaczone nam zadanie. Zadanie, które pozwoliło nam odkryć Kępno od wewnątrz oraz znaleźć informatorów do naszych wywiadów. Pierwsza grupa miała udać się do urzędów i zdobyć informacje na temat promocji miasta. Za to druga grupa miała udać się do bibliotek i pozyskać wiadomości o tym, jak funkcjonuje, czy organizuje jakieś wydarzenia. Ostatnia grupa miała wybrać się do Muzeum Ziemi Kępińskiej i do kępińskiego Ośrodka Kultury.
W muzeum mieliśmy miłe powitanie przez Tomasza, byłego studenta UAM. Podniósł nas na duchu, bo jako absolwent znał nasz ból J. Powiedział, że jeśli będzie bardzo źle to nas poratuje w potrzebie. Walka o informatorów trwała do samego wieczora. W związku z tym doznaliśmy wielu ciekawych wrażeń. Ilość odmów równała się liczbie pozytywnego odbioru. Ludzi z Kępna mogliśmy podzielić na tych, którzy są tylko na „nie” i na tych którzy są na „tak”. Gorzej jeśli trafiasz cały czas na tych od „nie”... Mobilizacja i chęć do działania znacznie spada. Przechodzisz, wtedy tzw. kryzys badacza. W nieoczekiwanym momencie pojawia się „światełko w tunelu” ktoś w końcu zgadza się na rozmowę z tobą. Możemy chwilkę odetchnąć, bo jeden wywiad z głowy, idziemy do przodu i nie cofamy się. Taki jest przeciętny dzień nas, studentów wysłanych w (jeszcze) nieznany teren. Dużo śmiesznych rzeczy do opowiedzenia i tradycyjna „burza mózgów” wieczorem. Wieczorem totalne wyczerpanie… ale tu jeszcze czeka kochana transkrypcja do zrobienia, więc pół nocki z głowy J Pozdrawiamy !

[Daria Pawlak i Marta Jaszkowska]


Dzisiaj po przeprowadzeniu pierwszych wywiadów udałyśmy się na kępiński cmentarz.
Uderzający okazał się podział cmentarza – na zadbaną część katolicką oddzieloną murem od niszczejącej, zarośniętej roślinnością części ewangelickiej, nad którą złowieszczo krążyły kraczące gawrony.
Na terenie tej ostatniej zastałyśmy wyraźnie dotknięte zębem czasu groby, sprawiające wrażenie opuszczonych i zdewastowanych, ślady po palonych przez wandali ogniskach oraz ruiny kaplicy, które wywarły na nas chyba największe wrażenie.
Jakkolwiek w kilku miejscach cmentarza natknęłyśmy się na tablice upraszające o poszanowanie dla miejsca pochówku, ufundowane przez Stowarzyszenie Socjum Kępno, widać nie wszyscy przybysze brali sobie ten apel do serca.
Wnętrze kaplicy ewangelickiej pokryte było bowiem niezliczonymi grafitti, wśród których przeważały motywy satanistyczne oraz nazwy zespołów black metalowych. Pomiędzy resztkami posadzki walały się śmieci, a z każdego kąta wyrastały niezliczone pnącza i trawy. Nasza wyobraźnia, wymknąwszy się spod kontroli, podsuwała nam obrazy ludzi i zdarzeń, które doprowadziły opuszczony cmentarz do tego opłakanego stanu.
Mimowolnie zaczęłam się zastanawiać nad motywacjami ludzi tak bezmyślnie profanujących miejsca pamięci. W drodze powrotnej na jednym z murów nieopodal cmentarza naszym oczom ukazał się napis „Polska tylko dla Polaków”, będący niejako smutnym podsumowaniem tej krótkiej wycieczki…
 [Dominika Dutkowska]

 Brama cmentarza ewangelickiego, fot. Dominika Dutkowska

 Kaplica, fot. Dominika Dutkowska

 Iza w terenie, fot. Dominika Dutkowska

 Wnętrze kaplicy cmentarnej, fot. Dominika Dutkowska

Pamiętać?, fot. Dominika Dutkowska



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz