W optymistycznych nastrojach weszliśmy do pociągu. Czas na
ostatnią refleksję przed podjęciem praktyk. Wstąpiła w nas nowa energia, kiedy
już zobaczyliśmy, że jesteśmy w Kępnie. I zaczynamy. Zakwaterowaliśmy się w
ośrodku, a później szybkie zakupy „w terenie” i nasze pierwsze zebranie. Każda
grupa dostała zadanie. Mieliśmy zrobić fotorelacjej pod hasłami: kultura / natura, sacrum / profanum i
pamiętane / zapomniane.
Zyskaliśmy pierwsze doświadczenia w terenie. Dla ludzi z
Kępna byliśmy trochę jak obcy i dziwni, kiedy robiliśmy tak dużo zdjęć. Wiemy
też, że jesteśmy na razie znani wśród młodych osób, to tzw. fejm z fejsbuka.
Brak map i internetu skazuje nas na pomoc ludzi.
I pierwsze rozczarowanie po zobaczeniu starego budynku
Muzeum Ziemi Kępińskiej. Wielkie zaskoczenie, bo przecież to nie może być to….a
jednak potwierdziła to pani z Chińskiego Centrum Handlowego. Muzeum zostało
przeniesione w okolice ratusza. Otwarcie ma się odbyć 3 maja. Szkoda, że już
nas wtedy nie będzie w Kępnie L Wszyscy starali się w 100 % wykonać swoje zadanie. Zebranie
odbyło się nad salą gimnastyczną. Podłączyliśmy laptop do telewizora i jazda J.
Udało nam się zrobić małą salę kinową. Każdy miał inne spojrzenie na swój
temat. Jedni bardziej skrajny a inni tradycyjny. Podsumowując: to co zrobiliśmy
było ważne, bo zetknęliśmy się po raz pierwszy z Kępnem.
Jednak wniosek na koniec wysunął się jeden: Po co to robimy?
[Anna Jabłczyńska]
Aleja kasztanowców, fot. A. Jabłczyńska
Łabędzie przed ratuszem, fot. A. Jabłczyńska
Kępno przywitało nas piękną pogodą oraz kreatywną
rozgrzewką terenową zaproponowaną przez towarzyszących nam doktorantów.
Uzbrojeni w aparaty ruszyliśmy w miasto w
poszukiwaniu inspiracji do wykonania fotoesejów dotyczących trzech kategorii
pojęciowych: sacrum / profanum, kultura / natura oraz pamiętane / zapomniane.
Zadanie to okazało się doskonałym pretekstem do
zwiedzania miasta oraz nawiązania pierwszych interakcji z mieszkańcami.
W przeciągu kilku godzin przeznaczonych na
realizację powierzonego nam zadania zwiedziliśmy wiele inspirujących zakątków.
Począwszy od przestrzennego, zadbanego rynku i otaczających go szarych zaułków,
przez okolice zniszczonej synagogi aż po ulice położone przy wyjeździe z
miasta. Na kolejnych mijanych ulicach nieodmiennie zadziwiały nas wyjątkowo
ekspresyjne manekiny widniejące na wystawach sklepowych oraz salony sukien
ślubnych napotykane na każdym rogu.
Zwróciliśmy też uwagę na wielość opuszczonych
lokali gastronomicznych czy hoteli, względną nieobecność naszych rówieśników (na
ulicach mijały nas głównie dzieci lub ludzie starsi, a większość o dziwo
przemieszczająca się na rowerach) oraz ilość sklepów z dewocjonaliami.
Ośrodek sportu i rekreacji – nasz tymczasowy dom
także okazał się miejscem wygodnym i przyjaznym, położonym nad sporym
zbiornikiem wodnym, który zapewne będzie świadkiem jeszcze niejednej naszej
antropologicznej zadumy.
Słońce zaszło, podsumowanie zostało dokonane, a
pierwsze refleksje poczynione – badania uważamy za rozpoczęte!
[Dominika Dutkowska]
Tomasz w terenie, fot. Dominika Dutkowska
Kebab, fot. Dominika Dutkowska
Synagoga, fot. Dominika Dutkowska
Cafe, fot. Dominika Dutkowska
"ilość sklepów z dewocjonaliami"??
OdpowiedzUsuńGdzie? Jest jeden! :D