poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Dzień 5 w Czarnymlesie

W miejscowości Czarnylas wiało piaskiem – mała pustynna burza.
Ostre słońce, niebieskie niebo, równa asfaltowa droga, żółty budynek sklepu i wieże kościołów – katolicki parafialny (zbudowany na początku lat 20. XX wieku), katolicki filialny z ciemnej cegły, która została wyciosana z darniowej rudy żelaza (dawny luterański) i luterański ze strzelistą wieżą (dawny staroluterański). I to nie koniec – była jeszcze kaplica metodystów (obecnie siedziba biblioteki), dom w którym modlili się mormoni (obecnie na tym miejscu jest plac zabaw).
Mała miejscowość, a tyle wyznań, trzy cmentarze… Jeden z nich położony w centrum wsi, roztacza się z niego piękny widok na wieże trzech kościołów. Przy wejściu nieco zapomniany „grób nieznanego żołnierza” z datą 1945. Ale dlaczego tutaj? I kim był ten „nieznany”? Dalej groby z napisami polskimi i niemieckimi, na kilku medaliony z podobiznami zmarłych, nad wszystkim rozłożyste drzewa i ten wiatr.
Do Czarnegolasu pojechałyśmy z Utą wiedzione ciekawością i zachęcone informacjami, które nam przekazała Pani Monika – żona pastora z Kępna. Na opowieściach o kępińskich ewangelikach upłynął nam mile czas podczas niedzielnego spotkania. Po mszy, na którą zostaliśmy zaproszeni i tak miło przyjęci, przyszedł czas na pytania o luteranizm, o społeczność w Kępnie oraz w Wieruszowie, Ostrzeszowie i właśnie w Czarnymlesie. Ciekawe było to, że my pytając o „kępińskich ewangelików” mieliśmy na myśli tych mieszkających w samym mieście. A Pani Monika mówiła o parafianach zamieszkujących dość spory obszar – opowiadała nam o społeczności, którą wspólnie tworzą, o tym jak starają się wszyscy utrzymywać ze sobą kontakt, dbać o siebie i swoje dziedzictwo. Nie łatwo o to wszystko dbać, parafianie to w sumie niewielka grupa, a pracy mnóstwo. Dbanie o budynki, spotkania z wiernymi, lekcje religii dla dzieci i młodzieży, przycinanie drzew, dbanie o świątynie, prowadzenie strony internetowej.
Tym bardziej doceniamy czas poświęcony tylko nam, wypełniony taką miłą, szczerą i bezpośrednią rozmową.
 
P.S. Wielu z nas przez resztę dnia nuciło ostatnia pieśń, którą wspólnie staraliśmy się zaśpiewać na nabożeństwie: „Dzięki za wiernych mych przyjaciół, / dzięki za ludzi, których znam. / Dzięki, że każesz nawet wrogom dłoń do zgody dać.”
[Anna Weronika Brzezińska]
 Kościół ewangelicki w Kępnie, fot. A. W. Brzezińska
 
 Dawny kościół ewangelicki w Czanymlesie, obecnie katolicki filialny, fot. A. W. Brzezińska

 Obecna biblioteka, dawna kaplica metodystów, fot. A. W. Brzezińska
 
Z widokiem na wieś..., fot. A. W. Brzezińska
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz